81-’91 Największe przeboje
CD InterSonus
Rok wydania1991
-
łomot łomot łomot tępy
bolą bolą bolą zęby
po co, pocośmy tu przyszli
poznać poznać twoje myśli
słowa więzną słowa grzęzną
w miękkiej wacie w tym hałasie wokół nas otwarte usta
wokół nas otwarte oczy
co w tych oczach
pusta pustka
łomot łomot je zamroczył
puszka puszka na muzykę z blach stalowych konserwowych zabić zabić tę maszynę która uszy nam wygina patrz jak umierają uszy łomot zabił je ogłuszył przerwać tę ponurą bzdurę przerwać tę niechętną checę śmierć śmierć śmierć śmierć dyskotece!
śmierć dyskotece! śmierć dyskotece!
śmierć dyskotece!
śmierć dyskotece!
łomot łomot łomot tępy bolą bolą bolą zęby zabić zabić tę maszynę która uszy nam wyginaAUTOR TEKSTU: Marek Dutkiewicz
KOMPOZYTOR: Jacek Skubikowski
-
Dla tych co mają już w bród,
Dla tych co wiernie czekają
Ten uśmiech słodki jak miód,
Słowa co siły dodają
Niby daleka a czuła jak matka,
Raz jak podlotek - raz jak prababka
Jak żyć, w co wierzyć, co jeść,
Dzięki Pani już wiem
Droga Pani z Telewizji!
Co wieczór cała drżę, gdy tak dzielnie Pani
Bój toczy dzielnie z zabobonami
I aż brakuje mi tchu
Droga Pani z Telewizji!
Niewielki móżdżek mam i nie jestem w stanie
Zdań wielce mądrych tuzin wkuć na pamięć
Bo pełno w nich trudnych słów
Widziałam Panią wczoraj,
Widzę Panią od nowa
Zakłopotany gość wydukał ledwo dwa słowa
Raz był jak burak, raz blady jak ściana,
Trafiony celnie wreszcie padł na kolana
I teraz Pani już wie,
Kogo chce bardziej niż mnie
Droga Pani z Telewizji!
Co wieczór cała drżę, gdy tak dzielnie Pani
Bój toczy srogi z zabobonami
I aż brakuje mi tchu
Walczy Pani niczym tygrys
Lecz trochę wstyd,
Że tępe łby nad wyraz krzepko
Okłada Pani własną piątą klepką
A potem chowa ją znów
Droga Pani z Telewizji!
Niewielki móżdżek mam i nie jestem w stanie
Zdań wielce mądrych tuzin wkuć na pamięć
Bo pełno w nich trudnych słów
Wielki Pani obiektywizm
Zapewne sprawia, że tak celne są pytania
Lecz nie znam wciąż własnego Pani zdania
Choć cała zmieniam się w słuchAUTOR TEKSTU: Jacek Skubikowski
KOMPOZYTOR: Jacek Skubikowski
-
Dziś znowu w windzie widziałeś mnie
Nerwów na wodzy nie miałeś, nie
A stałeś tak blisko, tak blisko, tak blisko
O jeden dreszcz
Nocy spokojnej nie wróżę Ci
Znów Cię dopadną wilgotne sny
Tak będzie do rana, do rana, do rana
Zbawi Cię świt
Głodny!
Młody wilk nie jest tak głodny
Jak jesteś Ty
Niebezpiecznie rozpalony
Wdzierasz się w moje sny
Głodny!
Młody wilk nie jest tak głodny
Jak jesteś Ty
Niebezpiecznie rozpalony
Wdzierasz się w moje sny
Głodny!
To nie jest dobry pomysł
Abyś na wolności był
Z mych ramion sidła zmajstruję Ci
Nim się obejrzysz - już będziesz w nich
Nie wolno bezkarnie, bezkarnie, bezkarnie
Z ogniem się bić
Głodny!
Młody wilk nie jest tak głodny
Jak jesteś Ty
Niebezpiecznie rozpalony
Wdzierasz się w moje sny
Głodny!
Młody wilk nie jest tak głodny
Jak jesteś Ty
Niebezpiecznie rozpalony
Wdzierasz się w moje sny
Głodny!
To nie jest dobry pomysł
Abyś na wolności był
Głodny!
Młody wilk nie jest tak głodny
Jak jesteś Ty
Niebezpiecznie rozpalony
Wdzierasz się w moje sny
Głodny!
Młody wilk nie jest tak głodny
Jak jesteś Ty
Niebezpiecznie rozpalony
Wdzierasz się w moje sny
Głodny!
To nie jest dobry pomysł
Abyś na wolności byłAUTOR TEKSTU: Marek Dutkiewicz
KOMPOZYTOR: Jacek Skubikowski -
Na życie patrzysz bez emocji
Na przekór czasom i ludziom wbrew
Gdziekolwiek jesteś w dzień czy w nocy
Oczyma widza oglądasz grę
Ktoś inny zmienia świat za Ciebie
Nadstawia głowę, podnosi krzyk
A Ty z daleka, bo tak lepiej
I w razie czego nie tracisz nic
Przeżyj to sam
Przeżyj to sam
Nie zmieniaj serca w twardy głaz
Póki jeszcze serce masz
Widziałeś wczoraj znów w dzienniku
Zmęczonych ludzi wzburzony tłum
I jeden szczegół wzrok Twój przykuł
Ogromne morze ludzkich głów
A spiker cedził ostre słowa
Od których nagła wzbierała złość
I począł w Tobie gniew kiełkować
I pomyślałeś: milczenia dość!
Przeżyj to sam
Przeżyj to sam
Nie zamieniaj serca w twardy głaz
Póki jeszcze serce maszAUTOR TEKSTU: Andrzej Sobczak
KOMPOZYTOR: Grzegorz Stróżniak -
Dworcowy bar pamięta wciąż
Jak pachnie karmelowe piwo
Megafon rzęzi "czwarta pięć",
Wagony dudnią, głuszą gwar
Mało kto uśmiecha się,
Na wszystkich wszyscy patrzą krzywo
Pod kasą baba z koszem
Od godziny liczy szmal
Zmachany gość na krzesło padł,
Zamówił przedostatnie danie
Rozwiązał buty, zwiesił łeb,
Zachrapał i odpłynął w dal
Nim ranny chłód jak nocny stróż
O świcie szarpnie go za ramię
Egipski sennik znów wróży wielki fart
Dworzec jest pełen snów
Co wielkim szarym stadem
Krążą pod zegarem, wirują raz po raz
Cały świat jest Twój
Lecz budzisz się nad ranem
Który to już raz milion obok padł
Zapchany przedział, duszny tłok,
W ciemności patrzą oczy obcych domów
Dalekie światła kłują noc, płacz dziecka,
Słychać kół namolny rytm
Nim przyjdzie dzień złodziej sen
Opuści przedział po kryjomu
Z wagonu wyjdziesz sam
Ruszysz w blady świt
Dworzec jest pełen snów
Co wielkim szarym stadem
Krążą pod zegarem, wirują raz po raz
Cały świat jest Twój
Lecz budzisz się nad ranem
Który to już raz milion obok padł
Dworzec jest pełen snów
Co wielkim szarym stadem
Krążą pod zegarem, wirują raz po raz
Cały świat jest Twój
Lecz budzisz się nad ranem
Który to już raz milion obok padłAUTOR TEKSTU: Jacek Skubikowski
KOMPOZYTOR: Jacek Skubikowski -
To chyba nasz ostatni taniec
Dziś widzisz mnie ostatni raz
Wyruszam tam, gdzie nikt nie kłamie
I gdzie przyjaciół każdy ma
Już nigdy więcej w środku nocy
Nie będę stukał w twoje drzwi
Nie będę bitew z tobą toczył
Powodów nie dam już do kpin
Wierzyłem w nas
Ostatni raz
Wierzyłem w nas
Ostatni raz
Znam na pamięć
Wszystkie twoje kłamstwa
Więcej nabrać nie dam się
Od lat wierzyłem twoim słowom
Choć mało prawdy było w nich
I często odwracałem głowę
By nie być świadkiem rzeczy złych
Pozostań sam na sam ze sobą
Ja nie uwierzę już w nic
Zaraz wyruszam w długą drogę
Co wiedzie na mych marzeń szczyt
Wierzyłem w nas
Ostatni raz
Wierzyłem w nas
Ostatni raz
Znam na pamięć
Wszystkie twoje kłamstwa
Więcej nabrać nie dam się
Wierzyłem w nas
Ostatni raz
Wierzyłem w nas
Ostatni raz
Znam na pamięć
Wszystkie twoje kłamstwa
Więcej nabrać nie dam się
Ostatni raz
Ostatni raz
Ostatni raz
Ostatni raz
Ostatni raz
Ostatni raz
Ostatni raz
Ostatni razAUTOR TEKSTU: Leszek Pietrowiak
KOMPOZYTOR: Grzegorz Stróżniak -
W domach jak klocki olbrzyma
Rury zawyły ze strachu przed dniem
Znów się zaczyna taniec pingwina na szkle
Zwija śniadanie w gazetę
Chowa pod skrzydła pysk blady jak wosk
Dziób mu się zgina rośnie łysina od trosk
Życie na boki go kiwa
Kusym truchcikiem załatwia sto spraw
Czasem obrywa, czasem się zgrywa jak paw
Ściska co dzień nowe dłonie
W setkach papierów zostawia swój ślad
Śni o melonie, śpi na peronie pod wiatr
Z okna widać to samo
Co dzień bardziej ukośnie
Widać w lustrze co rano jak wolno dziób rośnie
W domach jak klocki olbrzyma
Rury zawyły ze strachu przed dniem
Znów się zaczyna taniec pingwina na szkleAUTOR TEKSTU: Jacek Skubikowski
KOMPOZYTOR: Jacek Skubikowski -
Blady świt, z wyra zrzucił mnie kac
W głowie gra, Jezu! czemu tak gra
Suchy rzęch z gardła - byle łyk snu
A tu ryk podły - gała do stu
Znowu radio
Znowu radio
Znowu radio
Znowu radiooo!
Facet coś smuci, wszystko to wiem
W tępy mózg jego głos wbija się
W głowie mam grzechot sędziwych dam
Badam kurs, skrzypię, smucę i gram
Znowu radio
Znowu radio
Znowu radio
Znowu radiooo!
Uszy mam wyczulone jak pies
Chwytam w nie każde słowo i szept
Kto mnie zna i urabia co dzień
Facet wie i ja czuję, że wiem
Znowu radio
Znowu radio
Znowu radio
Znowu radiooo!AUTOR TEKSTU: Małgorzata Ostrowska
KOMPOZYTOR: Piotr Zander -
Za ile ten bilet?
Czy tyle możesz dać? Cokolwiek sporo
Nie denerwuj się
Na pewno jakoś wciśniesz się
Dostani esz jakoś się na suprekoncert
Kosmiczny będzie tłok
Czy żebra wytrzymają?
Nie, nie, nie bój się -
To koszta własne żeby wejść
Ryzyko zawsze jest - ryzyko i po krzyku
Już coraz bliżej są, już cię wołają
Gwiazdy rock and rolla
Gwiazdy rock and rolla
Przelazłeś jakoś przez ten płot
Rozdarty rękaw Ci łopopcze
Zaświeciło nagle się
Dało po oczach! Jezu, kręcą Cię
Na pewno będziesz w telewizji
Tak jak tamci - wielcy artyści
Gwiazdy rock and rolla
Gwiazdy rock and rolla
Czy ich zostało choć pół tuzina
Czy może jeszcze mniej
Czy odjechali na złotych szynach
W rock and rollowy sen?
Kosmiczny będzie tłok
Czy żebra wytrzymają?
Nie, nie, nie bój się -
To koszta własne żeby wejść
Ryzyko zawsze jest - ryzyko i po krzyku
Już coraz bliżej są, już cię wołają
Gwiazdy rock and rolla
Gwiazdy rock and rollaAUTOR TEKSTU: Marek Dutkiewicz
KOMPOZYTOR: Grzegorz Stróżniak -
Nad ogromną betonową wsią
Z wolna gaśnie słoneczna żarówka
Pod ogromną betonową wieś
Kocim krokiem podchodzi szarówka
Już z ogonków wycofały się
Frasobliwe kolejek madonny
Do kapliczek powracają, gdzie
Telewizor z prognozą pogody
Szklana pogoda
Szyby niebieskie do telewizorów
Szklana pogoda
Szklanka naciąga bez humoru
Szklana pogoda
Rygle, zamki zabezpieczą drzwi
Szklany judasz gości skontroluje
Noc nie straszna, kiedy kłódki trzy
Na złodzieja bracie narychtujesz
Windy szumią śpiewankę do snu
Sąsiad pacierz klepie na kolanach
Może jeszcze raz się uda znów
Przetrwać noc i doczołgać do rana
Szklana pogoda
Szyby niebieskie do telewizorów
Szklana pogoda
Szklanka naciąga bez humoru
Szklana pogodaAUTOR TEKSTU: Marek Dutkiewicz
KOMPOZYTOR: Grzegorz Stróżniak -
Wspaniały, wspaniały, najlepszy żart
Świat cały za mały miał być, rano powrót na start
Na schodach ktoś woła: siódma za dwie
Przez ścianę jak co rano lament, że ledwo starczy na chleb
W te dni, gdy nie ma nic darmo
Każdy kwit ma, każdy zna saldo
W te dni, gdy nie ma nic darmo
Kto mi zapłaci za łzy
Przewlekły, przewlekły, koszmarny sen
Ślad święta na sprzętach został, w kącie czai się złe
Gdzieś dalej tramwaje tną cienki mrok
Za ścianą setny raz to samo, radio ryczy jak smok
W te dni, gdy nie ma nic darmo
Każdy kwit ma, każdy zna saldo
W te dni, gdy nie ma nic darmo
Kto mi zapłaci za łzy
W te dni, gdy nie ma nic darmo
Każdy kwit ma, każdy zna saldo
W te dni, gdy nie ma nic darmo
Kto mi zapłaci za łzy
W te dni, gdy nie ma nic za nic
Każdy spis ma czarno na białym
W te dni, gdy nie ma nic za nic
Kto mi zapłaci za łzyAUTOR TEKSTU: Jacek Skubikowski
KOMPOZYTOR: Grzegorz Stróżniak -
To brzeg pulsujący
To rąk ocean gorący
To mrok, cierpki mrok
I noc, noc
Wołania coraz mniej
Wołania coraz mniej
W wolny odpływam sen
Wołania coraz mniej
Wołania coraz mniej
Adriatyk zamknął się
I szept słonej ciszy
I nagle blask, ostrość kliszy
I biel, gęsta biel
To sen, sen
Wołania coraz mniej
Wołania coraz mniej
W wolny odpływam sen
Wołania coraz mniej
Wołania coraz mniej
Adriatyk zamknął sięAUTOR TEKSTU: Małgorzata Ostrowska
KOMPOZYTOR: Grzegorz Stróżniak
-
Nad samym ranem
Potem czoło zalane
Kucam na desce
A myszka swoje szepce
Kołdrę wygładzam
I myszkę obok sadzam
Grzyb z lewej ściany
Złazi też zalany
A we łbie gdzieś
Ciągle tłucze się
Aku-Hara mój sen
Szukam na mapie
Łza na farbę kapie
Patrzę na Żerań
I tęsknota mnie zżera
Palce przygryzam
Psychoanaliza
Jak na spowiedzi
Psychiatra się biedzi
Nie pierwszy raz
Rozłożyła nas
Aku-Hara mój sen
Lwy fruwające
Mole jak zające
Foki na drzewach
Złoto, ropa, śledź
Piwo się leje
Bambus twardnieje
W czaszce się mąci
Full - noc i dzień
Aku-Hara mój senAUTOR TEKSTU: Małgorzata Ostrowska
KOMPOZYTOR: Grzegorz Stróżniak -
Krany gotowe są już do walnej bitwy,
ściany jak nowe niosą głos, hut gonitwy,
zmiany zatarły się przez noc, nie ma śladu,
nie ma nic, nie ma znaku
piętra badają własny stan odliczaniem,
piętra skracają czasy na odłączanie,
po sygnale lufy drzwi wyplują szyk,
serca wybiją jeden rytm, ramie w ramię
raz, dwa, trzy,
równaj i,
raz, dwa, trzy,
naprzód,
na raz na raz na raz na raz
naprzód,
raz, dwa, trzy,
jeden, siedem
po sygnale lufy drzwi wyplują szyk,
fale wytoczą jeden rytm ramię w ramię
raz, dwa, trzy,
równaj i,
raz, dwa, trzy,
naprzód,
na raz na raz na raz na raz
naprzód,
raz, dwa, trzy,
jeden, siedem
raz, dwa, trzy,
raz, dwa, trzy,
równaj i,
raz, dwa, trzy,
naprzód,
na raz na raz na raz na raz
naprzód,
raz, dwa, trzy,
jeden, siedem
naprzód,
raz, dwa, trzy,
naprzód,
raz, dwa, trzy,
jeden, siedemAUTOR TEKSTU: Jacek Skubikowski
KOMPOZYTOR: Grzegorz Stróżniak
-
Kiedy mówisz mi
Są bezpieczne wyspy
Nie wierzę
Kiedy mówisz mi
Burzę trzeba prześnić
Nie wierzę
Kiedy mówisz mi
Światło musi przeżyć
Nie wierzę
Kiedy mówisz mi
Że wierzysz, wierzysz, wierzysz
Nie wierzę
Mam dość
Nawiedzonych kochanków
Mam dość
Histerycznych poranków
Mam dość
Świętej wojny od święta
Losy świata nie leżą w naszych rękach
Mam dość
Histerycznych poranków
Mam dość
Rachitycznych kochanków
Mam dość
Waszych prawd nie pamiętam
Losy świata nie leżą w naszych rękach
Widzisz miły, myślę sobie nieraz
Że uwierzyć warto by, lecz teraz
Mam dość
Nawiedzonych kochanków
Mam dość
Histerycznych poranków
Mam dość
Świętej wojny od święta
Losy świata nie leżą w naszych rękach
Mam dość
Histerycznych poranków
Mam dość
Rachitycznych kochanków
Mam dość
Waszych prawd nie pamiętam
Losy świata nie leżą w naszych rękachAUTOR TEKSTU: Małgorzata Ostrowska
KOMPOZYTOR: Grzegorz Stróżniak -
Powoli zniżył głos
Był o włos, zupełnie blisko
Zaszeptał, zaśmiał się
I objął Cię, widziałem wszystko
Czerwono-czarna mgła
Skryła świat jak jadowity dym
I zanim wrócił wzrok
Już było po, już wyszłaś razem z nim
A byłaś dla mnie jak kropla wody
Aż kryształowa
Dlaczego to nie ja
Dlaczego znów nie ja
Za jeden z Tobą dzień
Sprzedam się, podpiszę diabli kwit
Podepczę własny cień
Żeby być raz z Tobą być po świt
Bo jesteś dla mnie jak kropla wody
Aż kryształowa
Dlaczego to nie ja
Dlaczego znów nie jaAUTOR TEKSTU: Jacek Skubikowski
KOMPOZYTOR: Grzegorz Stróżniak -
Ciągle pamiętam zatrzymany czas
Konwalię na poduszce
Ciągle i ciągle czekam tamtych łez
Dotyku tamtych oczu
Światło w Twoich rękach
Łagodny puls
Gdybym ujrzała kiedykolwiek taki film
Umarłabym ze śmiechu
Cisza zagrała, wokół nas się wzbił
Gołębi puch - perfidny kicz
Światło w Twoich rękach
Gołębi puch
Każdym dniem zbijam to
Deszczem obcych rąk
Zmywam ślad
Zabijam to
Każda noc przynosi znów
Bezsensowny ból
Ołów - nie
Gołębi puch
Może zapomnieć jeszcze uda się
Konwalię na poduszce
Może zduszone nie powróci znów
Odejdzie gdzieś, wypali się
Światło w Twoich rękach
Gołębi puch
Każdym dniem zbijam to
Deszczem obcych rąk
Zmywam ślad
Zabijam to
Każda noc przynosi znów
Bezsensowny ból
Ołów - nie
Gołębi puchAUTOR TEKSTU: Małgorzata Ostrowska
KOMPOZYTOR: Grzegorz Stróżniak -
Płomienie, płomienie
Niepewność nóg
Milczące kamienie
W ołowiu dróg
Mogło być gorzej niż jest
Mógł nie przydarzyć się kres
Ale Welcome Home
Welcome Home
Welcome Home
Bóg w dom
Zawieje, zamiecie
Nieufność rąk
Mozolnie po świecie
Zbierany dom
Mogło nie zdarzyć się nic
Mogła już zawsze się śnić
Jednak Welcome Home
Welcome Home
Welcome Home
Bóg w domAUTOR TEKSTU: Małgorzata Ostrowska
KOMPOZYTOR: Henryk Baran